Błyszczyki Bell.
Natknęłam się na nie stojąc w biedronkowej kolejce, z bananami i ręcznikami kuchennymi pod pachą. Pomyślałam: 7 zł- czemu nie? Najwyżej komuś oddam, jak mi się nie spodobają.
Teraz już wiem, że nie oddam nikomu! Używałam różnych błyszczyków, z różnych półek cenowych. Zwykle kończyło się na tym, że po tygodniu stosowania lądowały na dnie kosmetyczki. Nie tym razem. Mam je już ponad 1.5 miesiąca i używam na okrągło.
Kupiłam dwa różne kolory (nie mogłam znaleźć numerków). Różowy i nude. Stosuję je same, lub na pomadkę- w obu konfiguracjach spisują się świetnie.
Nieźle wygląda połączenie Bell w kolorze Nude i pomadki Rimmel, nr. 700 nude delight.
Używam też pomadki Bourjois Rouge Edition, nr 04 rose tweed i różowego Bell.
Na początku- urzekł mnie ich zapach. Kojarzycie, jak smakuje napój aloesowy w zielonej butelce? O ten?. Smakuje dojrzałymi winogronami. Tak samo, jak te błyszczyki. Pycha;)
Trwałość- wszyscy wiemy, że to nie jest najmocniejsza strona błyszczyków. Kupując błyszczyk Diora spodziewam się ponadprzeciętnej trwałości i jakości. Jednak jest ona porównywalna z trwałością Bell. Dlatego nie będę narzekać. Poza tym nakładanie winogronowego płynu na usta to taka mała przyjemność;)
Kolor- jest intensywny, ale naturalny. Delikatnie podkreśla naturalny kolor ust, dodając coś od siebie. Efekt zdecydowanie nie jest przesadzony, czy groteskowy.
Jakość- naprawdę nie odbiega od jakości dużo droższych produktów.
Błyszczyk Bell to po prostu bardzo dobra rzecz;)
Macie? Używacie?:)
ładne kolory - nawet w moim guście :) Ja zakupiłam jeden kosmetyk do ust. Jak tylko przetestuje- znajdzie się u mnie na blogu :) Ciekawa jestem ogólnie he ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo ładne kolory! smak zielonego napoju aloesowego brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńMam ten błyszczyk choć gdzieś go posiałam.. Pewnie w jakieś torebce :) Ale jakoś dziwnie czułam sie z nim na ustach, nie podpasował mi ale też nie był zły.
OdpowiedzUsuńJa mam jakiś ciemniejszy kolorek ale nie przepadam za nim :) Zapach faktycznie ma obłędny.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten różowy. Nigdy na nie nie trafiłam, ale chyba poszukam bardziej uważnie. Z Twoich zdjęć wynika, że bardzo ładnie wyglądają w połączeniu ze szminką.
OdpowiedzUsuńMój blog
nie znam ale czytałam sporo dobrego...u mnie błyszczyki po pierwszym zachwycie zazwyczaj lądują na dnie koszyka ;)
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj w Biedronce, ale nie widziałam ich. Następnym razem muszę się lepiej rozejrzeć, bo ten różowy to bym chciała:)
OdpowiedzUsuńa na usteczkach? :)
OdpowiedzUsuńja krążę już od pewnego czasu wokół tych błyszczyków w biedronce, nawet znalazłam tam jakiś fajny kolorek co mi się podoba - możliwe że ten Twój nude :)
no nic, trzeba będzie chyba brać go, znowu !!! przez Ciebie :)
no właśnie zastanawiałam się, czy sobie kupić ten błyszczyk:) nie skleja ust? smak musi być fantastyczny i te kolory kuszą...ale dzięki twojej recenzji chyba się skuszę..
OdpowiedzUsuńMam lakiery, tak zastanawiałam się nad błyszczykiem i ostatecznie nie wzięłam. Widzę, że to był błąd, naprawdę fajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńHaving read this I thought it was really enlightening. I appreciate
OdpowiedzUsuńyou finding the time and energy to put this article together.
I once again find myself personally spending way too much time both reading and commenting.
But so what, it was still worthwhile!
Have a look at my site ... page