27.2.13

Yankee Candle


Moje YankeeManiactwo trwa:) Dokupiłam 5 nowych zapachów i jeszcze mi mało. Skończyłam gigantyczne opakowanie podgrzewaczy z IKEI i jestem w trakcie zużywania nowego z Rossmana. Powoli wciągam w to szaleństwo znajomych i rodzinę, a na dodatek zanudzam Was YankeePostami na blogu.
Dziś będzie o dwóch nowych zapachach i moim sposobie na przechowywanie wosków.



Informacja na temat zapachu znaleziona w sklepach internetowych:
BEACH WOOD - Intrygujący, idealnie doprawiony i nowoczesny – mieszanka wetiweru, soli morskiej i korzennego aromatu drzewa wyrzuconego przez morze na brzeg plaży.
Jak świeżo wyprana pościel, orzeźwiający powiew morza lub bogaty aromat ziół. Zapachy zamknięte w Drewnie z plaży od Yankee Candle wniosą do każdego pomieszczenia uczucie świeżości i czystości. Poczuj to na własnej skórze i zrelaksuj się.

Dla mnie jest to bardzo męski zapach. Mieszanka Old Spice'a i ciepłej wanilii. Wprowadza do pokoju świeżą, otulającą atmosferę. Nie przytłacza, nie dusi, nie dominuje. Raczej akompaniuje;)
Faktycznie, zapach jest relaksujący i- co najważniejsze, nie jest oczywisty. Bo niby świeży, ale lekko kremowy, waniliowy. Niby delikatny, ale zaskakujący ziołową męskością. Odrobinkę kojarzy mi się z męskim Truth od Calvina Kleina. Przepiękny:)

Zapomniałabym...:) Nie używam jej w formie świeczki. Nożykiem zdrapuję odrobinkę wosku i wrzucam do kominka. Dzięki temu zapach jest bardziej intensywny, a wosk starcza na dłużej. 


Informacja na temat zapachu znaleziona w sklepie internetowym: 
Cudownie kojący zapach rumianku i miodu z nutą liści herbaty. Odrobina skórki cytrynowej dodaje świeżości. Ciepły jak aromatyczna herbata w pochmurny dzień. Zapach świecy wykonanej z naturalnych ekstraktów i olejków eterycznych pozwoli ci się zrelaksować i odprężyć.

Bardzo ciepły, naturalny, ziołowy i słodki zapach. Zdecydowanie nie należy do tych subtelnych. Bezpardonowo rozprzestrzenia się w całym mieszkaniu. Ma bardzo intensywny aromat. Wyraźnie zauważalny jest miód (uwielbiam!). Pachnie jak ten ze słoika. Następnie herbatka rumiankowa- ziołowa, uspokajająca, wyciszająca.
Ten wosk jest idealny na długie, zimowe wieczory. Nie jest tak oczywisty jak goździki, czy cynamon, a równie ciepły i nastrojowy. 




Jeśli, tak jak ja, zaczynacie swoją przygodę z woskami, oto trzy rady, które naprawdę mi pomogły:)

1. Używaj malutkiej ilości wosku. Kawałeczek wielkości paznokcia w małym palcu w zupełności wystarczy. Podgrzewacz zdąży się wypalić, a odrobinka wosku i tak pewnie jeszcze zostanie. 

2. Nie zapalaj wosku ponownie. Jeśli postanowisz zakończyć aromatyzowanie (:D), a w kominku zostanie trochę wosku, wyrzuć go. Po ponownym zapaleniu nie będzie już pachniał tak mocno, w niektórych przypadkach będzie śmierdział jak stara plastelina. 

3. Szczelnie pakuj swoje woski. Ja używam do tego woreczków z zamkiem. Wiem, że są za duże, ale przynajmniej zapachy się nie mieszają. Nigdzie nie mogłam znaleźć tych małych torebek strunowych. Jak tylko znajdę, przepakuję świeczki:)



TUTAJ możecie przeczytać recenzję zapachów:
- White Gardenia
- Fluffy Towels
- Baby Powder

6 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia zrobiłaś:) Ja chyba skusze się tak ja mówiłaś na Fluffy towels ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. kusisz tymi zapachami! ;p
    muszę w końcu jakiś kupić i wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzie kupiłaś te mydełka? ja szukam i szukam i nigdzie nie mogę dostać :( może coś z moim wzrokiem jest nie tak, hmm..

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz:)