7.3.13

Yankee Candle


Dziś recenzja 3 nowych zapachów: A child's wish, Vineyard i Soft Blanket.
I mała nowość w moim YC świecie;)



Opis znaleziony w sklepie internetowym:
Rozgrzewający, bogaty i z
askakujący zapach rozgrzanego bursztynu, wanilii i cytrusów. Niespodzianka dla wszystkich fanów pobudzających zapachów. Ogrzej się przy aromacie świecy, która przeniesie cię myślami na gorący piasek tropikalnej wyspy, gdzie znajdziesz cudowne ciepło i wspaniały aromat żywicy, dzikiej wanilii i limonek.

Chyba za bardzo sugerowałam się obrazkiem na opakowaniu, kiedy "nastawiałam się" na ten zapach. Myślałam, że będzie tak kremowy, niewinny i dziecięcy jak Baby Powder. Ten jest zdecydowanie bardziej dorosły. Pachnie trochę jak perfumy. Słodkie, bursztynowe.
Mają jednak w sobie "to coś". Kiedy chcę już zgasić świeczkę, przytłoczona siłą zapachu, pojawiają się lekkie, świeże, cytrusowe akordy. 
Zapach nie dla mnie, ale znajomym się bardzo podoba.




Opis w sklepie internetowym:
Ciepły wiatr z aromatem delikatnych kwiatów i świeżych zielonych pól jak słodka niewinność dzieciństwa. Dziecięce marzenie od Yankee Candle to orzeźwiające połączenie, które zachwyci każdego.
Dzięki zastosowaniu naturalnych ekstraktów zapach będzie tak samo intensywny przez cały okres spalania.

Kolejny zapach z serii "myślałam, że będzie inny". Spodziewałam się eksplozji świeżości, skoszonej trawy, koniczyny, odrobiny kwiatów i powiewu wiatru, jak Fluffy Towels. 
Dostałam zapach... dojrzały. Jest świeżość, ale wpleciona w typowo perfumowy, kwiatowy zestaw. Nie ma dosłownej interpretacji, jak w przypadku Baby Powder, czy Fluffy Towels. Jest swobodna, perfumowa wariacja na temat świeżości i łąki. 
Bardzo bogaty, ciepły zapach.




Zapach bardzo pełny, bogaty, soczysty. Aż czuć tę przyjemną cierpkość ciemnych winogron. Ma jednak w sobie "to coś", co jest w zwykłych świeczkach owocowych (z biedronki, czy ikei), taki zapach sztuczności. Na szczęście, jest on bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny.
Cała kompozycja wprowadza do pokoju fajny nastrój, kojarzy mi się z późnym, słonecznym, sierpniowym popołudniem u mojego dziadka na polu, gdzie w cieniu rosną dojrzałe, soczyste, niemal czarne winogrona. 


A tak używam mojej świeczki;) Skrobię troszkę do kominka i stapiam jak wosk. 


W końcu mam nowe woreczki:) Jak je opisałam w sklepie, kiedy pani nie wiedziała, jak wyglądają woreczki strunowe? Wie pani, te, w których się trzyma narkotyki...:)
Wiedziała.:D



4 komentarze:

  1. nie miałam jeszcze nic z YC, ale na pewno na coś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst o woreczkach strunowych rozwalił mnie zupełnie :P

    Świetne :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już prawie kupiłabym te woski, kiedy 14 lutego była darmowa wysyłka w jednym ze sklepów, ale wieczorem nie miałam dostępu do komputera i zupełnie o tym zapomniałam. Może jutro jakiś sklep zorganizuje promocję z okazji dnia kobiet, to się w końcu skuszę na jakieś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre z tymi woreczkami strunowymi haha :D

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz:)