Wolna godzina. Jestem w centrum. Co robię? Idę do centrum handlowego z zamiarem wypicia jakiejś kawy. Na czym się kończy? To chyba nikogo nie zaskoczy...;)
Zaczęło się dobrze- empik i gazeta do czytania podczas sączenia karmelowego frappuccino. Harper's Bazaar- Mimo, że to dopiero trzeci polski egzemplarz, już mogę powiedzieć że jest moją ulubioną gazetą.Moda, design, muzyka, książki. Wszystko podane w przystępnej i bardzo miłej dla oka formie.
Na drodze po dawkę kawowego orzeźwienia stanęła Sephora i jej kosmiczne przeceny. Muszę jednak przyznać, że byłam silna. Oparłam się pokusie kupienia 30 ml zapachu Tous. Ze sklepu wyszłam tylko z żelem pod prysznic i masłem do ciała o zapachu kwiatu pomarańczy.
Dodatkowo, po długich konsultacjach dostałam mini słoiczek z kremem Sampar (Krem do twarzy, nadający efekt 3 dniowego weekendu na słońcu;) Używałyście? Znacie? Jak się spisuje przy cerze wrażliwej, suchej i naczynkowej?:)
Po lewej starbucks, na przeciwko Yves Rocher... Żal było nie wejść, tym bardziej po przeczytaniu ogromnej ilości pozytywnych komentarzy dziewczyn z Kejt. Że promocje, gratisy...;)
Kupiłam tylko żel pod prysznic z werbeną- orzeźwiający zapach, w sam raz po treningu. Przy okazji założyłam kartę i... zaczęło się:D
Próbki, gratisy, przeceny, kupony... Mnóstwo tego! Do zwykłego żelu pod prysznic dostałam: zestaw próbek (naprawdę wypasiony), ekologiczną torbę na zakupy, kartę ze sporą zniżką (działa 2 miesiące) i kupon na tusz do rzęs o wartości 50 zł (przy zakupie za min. 8 zł). Wow, Dziewczyny miały rację. Będę tam częściej zaglądać:)
Cetaphil powoli zajmuje sobie miejsce w projekcie denko, potrzebowałam czegoś sprawdzonego do demakijażu. Bioderma to klasyk. Malutkie opakowanie w sam raz do kosmetyczki:)
Małe rzeczy, a cieszą:) Do sephory pewnie wkrótce wrócę po krem do twarzy, bo ten, którego używam teraz- Lumene powoli się kończy.
Do Yves Rocher muszę zajrzeć w najbliższej przyszłości- te promocje, rabaty i kupony naprawdę uzależniają;)
Do starbucksa oczywiście nie zdążyłam, skończyło się na szybkiej bubble tea w drodze do samochodu...:D
Poszalałaś :)
OdpowiedzUsuńWarto było iść "na kawę" ;) he. Fajne zakupy i fajne dodatki do nich :)
OdpowiedzUsuńładnie, ładnie :)
OdpowiedzUsuńa zniżki, kupony i gratisy yr działają że hoho :D
ale zazwyczaj naprawę warto tam zaglądać
Świetny wypad 'na kawę' ;)
OdpowiedzUsuńSuper, aż żałuję, że nie mam YR w pobliżu :D
OdpowiedzUsuńBiodermę muszę kupić! :)
OdpowiedzUsuńNo tak nie ma jak kawa :P
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że w mojej bliskiej okolicy nie ma stacjonarnego YR ... ale nadrabiam zamawiając w ich sklepie internetowym ;)
He no to zaszalałaś ;) Ten żelpod prysznic musi być świetny ;)
OdpowiedzUsuńw najbliższych planach mam wypad do YR...kusza mnie te wszystkie rabaty ;)
OdpowiedzUsuńChyba też muszę się wybrać na kawę ;)
OdpowiedzUsuńmuszę się też wybrać na taką 'kawę' ;d
OdpowiedzUsuńwczoraj byłam w Sephorze i kupiłam krem do twarzy oraz roll-on pod oczy - mają teraz naprawdę duże przeceny. jutro chyba się wybiorę do Yves Rocher, skoro tyle próbek i gratisów dorzucają do zakupów :)
też mam ten żel pod prysznic z YR ^^
OdpowiedzUsuńFajnie, że zakupy w YR Ci się spodobały :) Tylko uważaj - to wciąga! Mówi Ci to stała klientka od jakichś 6 lat, o ile nie więcej... ;)
OdpowiedzUsuńA co do demakijażu to polecam micela z La Roche-Posay. Przez wiele lat byłam fanką legendarnej Biodermy, ale jednak LRP jest lepszy (lepiej zmywa).